ZalogujUżytkownikHasło
Zaloguj mnie automatycznie przy każdej wizycie    
Rejestracja
Rejestracja
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Forum Strona Główna » I co dalej ...

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
3 lata w USA/przemyslenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elmo
Resident



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tucson, AZ

PostWysłany: Wto 19:05, 22 Gru 2009    Temat postu: 3 lata w USA/przemyslenia

witam wszystkich (po dlugiej nieobecnosci na forum) i gratuluje sukcesow, szczegolnie ludziom, ktorzy w tym roku przechodza swoj intview season.

poniewaz ja powoli koncze rezydenture i obecnie mam w pracy troche luzu, zebralo mi sie na przemyslenia Smile koniec roku, dziesieciolecia i powoli koniec rezydentury (yeah!) do takich przemyslan zacheca, szczegolnie jak patrze na osoby, ktore zmatchowaly i za kilka msc bede przechodzily przez podobne trials jak ja w 2007.

czy z perspektywy czasu wybral bym taka sama droge, nauke do USMLE, gierki z ECFMG, NRMP, ERAS, PDs? mysle ze tak i napewno jest/bylo warto, choc czasem czlowiek zadaje sobie pytanie czy ta harowa jest tego wszystkiego warta, szczegolnie czym bolesniejsze sa wspomnienia z rezydentury, a czym odleglejsze sa wspomnienia Polskiego dziadostwa i chaosu w Polskiej sluzbie zdrowia.

balans zyskow i strat, plusy i minusy. dla kazdego taki wykaz bedzie wygladal inaczej. plusami jest super trening w otoczeniu zazwyczaj bardzo fajnych i wspierajacych ludzi, wsrod zaawansowanej technologi medycznej, fakt ze nie umiejac praktycznie nic po Polskim stazu, po 3 latach rezydentury w USA nie ma przypadku, ktory by Cie przerazal lub przerastal, powiem wiecej nie ma sytuacji ktora by Cie przerastala czy to w zyciu medycznym czy codziennym, zostajesz zanuzony w zyciu szpitala, calymi dniami zyjesz zyciem swoich pacjentow, spedzasz z nimi czesto ~ 80 godzin na tydzien (nieoficjalnie wiecej), jestes jak piorunochron po ktorym splywaja emocje pacjentow i ich rodzin, rezydentow, fellows i attendings, jest ciezko, ale intern zahartowany w ogniu i znoju internshipu, brnie dalej i jako rezydent jest juz tylko latwiej. stepy/inservice exams ktore kiedys byly tylko ezoterycznymi clinical vignettes, przybieraja twarzy pacjentow, a tu Mr Johnson z AMS i SDH a tu Mrs Gonzalez z DVT/PE and pancreatic CA, po 3 latach umiesz spokojne tyle, ze mozesz zostac sam attendingiem, chocby pracujac jako hospitalista. inne plusy, droga do kariery i przyszlosci jest dosyc jasno nakreslona, jak ze stepami po jedynce jest dwojka, pozniej IM Boards, subspecialty boards, pierwsza praca (ze znalezieniem ktorej nie ma problemu), nie trzeba jakos strasznie sie nacalowac tylkow zeby osiagnac swoje cele, wystarczy byc pracowity, uczyc sie i zachowywac ogolne integrity (szacunek/empatia dla kolegow/pacjentow), jezeli do tego jestes osoba ktora ma poczucie humoru, i lubi ludzi (zadziwiajaco duzo lekarzy nie lubi ludzi) to malo jest drzwi kore nie stana przed Toba otworem jak juz dostaniesz sie do systemu.

inne plusy, oczywista kompensacja finansowa, ktora przy madrym gospodarowaniu sie pieniedzmi, zapewnia pewna plynnosc finasowa (30% lekarzy w USA zyje od paychecku do paychecku), i najwiekszy plus dla mnie - zroznicowanie geograficzne kraju, polaczone z faktem ze Ameryka to kraj emigrantow, zbudowany przez Europejczykow, Azjatow, ludzi z Afryki (ci akurat pomagali wbrew swojej woli), Ameryki Pld itd. Bedac Polakiem w USA nie czuje zadnych negatywnych nacjonalistycznych vibes ktore czulem w UK. Wracajac do geografi to choc od malego pasjonowaly mnie dalekie egzotyczne kraje i mysl o Australi czy NZ zawsze zapala male swiatelko eufori w mojej glowie to nawet ogrom Australi nie rowna sie zroznicowaniu USA. Lubisz tropiki wybierz Floryde czy Hawaje, kochasz kluture pieniadza w wydaniu Hollywoodzkim, szukaj praktyki w LA, tesknisz za angielska mzawka/europejski vibe - Seatlle/Porland, duze miasto - NYC, Chicago, chcesz miec zime jak w Polsce wybierz midwest, kaktusy dokola basenow - Arizona, kochasz narty - jedz do Colorado itd, itd, jest w czym wybierac.

jest wiele innych malych plusow zycia w USA, bardziej prozaicznych, dobre drogi, lotniska, otwarte przestrzenie, parki narodowe, organiczne jedzenie, w miare tanie zycie (w zaleznosci gdzie sie zyje), wiele ulatwien w zyciu codziennym, w wiekszoci bardzo otwarci, ciepli ludzie

minusy - jest kilka koszmarkow, internship to jak rok wyjety z zyciorysu, jest ciezki dla Amerykanow, dla Polaka nieznajacego systemu, rezydentura w duzym szpitalu universyteckim (pierwsze 3msc) to koszmar, jedyny sposob zeby zlagodzic "blow" to miec duzo praktyk w USA przed zaczeciem rezydentury. 1 lipca gdy jestes on call Twoj rezydent i attending oczekuje ze zrobisz 5 przyjec w miare samodzielnie, co jest nie mozliwe dla Polaka prosto z PL. inne koszmarki zadziwiajaco system zdrowia ?? - lezy i kwiczy. a wlasciwie jego brak. brak dobrej preventive care. cover your ass medicine - zrobmy tysiac niepotrzebnych CT i MRI, zeby nas nie posadzili ze cos ominelismy, i tak 95 letni gomer z UTI i AMS ma na d/c kompletny neuro work up z EEG i brain MRI, marnowanie resources (to ogolnie dotyczy wszystkich dziedzin zycia w USA), 50 mln nie ubezpieczonych pacjentow, i 320 mln ubezpieczonych, grajacych w ciagle gierki towarzystw ubezpieczeniowych ktorym nie zalezy na leczeniu kogokolwiek, tylko jak zrobic by nic nie zaplacic za leczenie, szalejace malpractice itd..

inne koszmarki - bardziej ogolnie, USA jest krajem gdzie legendarnie mozesz awansowac od pucybuta do milionera ale tez nigdzie indziej nie jest tak latwo wyladowac na ulicy, nawet majac super pensje, przydarzy Ci sie nie daj Boze wypadek samochodowy, insurace wykreci sie od placenia i nikt Ci nie pomoze chyba ze masz spore savings albo zaplecze w postaci bogatej rodziny.

cdn...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elmo
Resident



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tucson, AZ

PostWysłany: Wto 23:59, 22 Gru 2009    Temat postu:

... mowiac o rodzinie, warto ja miec na miejscu w USA, albo chociaz tzw significant other z Polski (zona, maz, dziewczyna/chlopak), wiele programow podczas intview kresli rozowe obrazki jak to rezydenci sie integruja, co moze byc i prawda, ale jak shit hits the fun i jest naprawdo ciezko, czy to w pracy, czy zdarzy sie prawdziwa zyciowa tragedia, fajnie miest jest kogos naprawde bliskiego u boku, bo codzienne powroty do domu zmeczony stresem do pustego apartamentu przygenbia nawet najwiekszego optymiste. Polak/Polka sa w stanie tez zupelnie inaczej odnies sie do Twoich problemow niz Amerykanka/Amerykanin i nie masz wrazenia ze jestes tu sam ...

na co jeszcze mam ochote pomarudzic? Smile USA - niektore punkty sa oczywiste, kultura pieniadza bijaca na glowe nawet Europe zachodnia, pracoholizm, znam IM hospitalistow pracujacych po 14-15 godzin dziennie, praktycznie bez dni wolnych zarabiajacych po 500 tys/rok, obsesja kupowania, rozpad rodziny, greed, czym wiecej rzeczy tym lepiej nawet jak Cie na nie niestac, chore zadluzenie przecietnej rodziny amerykanskiej, chora lichwa kart kredytowych, fakt ze edukacja (college) jest platna (tutaj podziekowania do AM w Warszawie za darmowe 6 letnie studia), fakt ze 90% jedzenia produkowanego w USA jest praktycznie niejadalne, bazowane na kukurydzy (high fructose corn syrup), i epidemia otylosci ktora obecnie niszczy ten kraj jest bezposrednio polaczona co USDA (US department of agriculture) promuje w stolowce Twojego dziecka w szkole (pizza+cola+jakies inne swinstwo) i w telewizijnych reklamach, ktorymi dzieci sa bombardowane od malego. Co jeszcze, gdyby debil Bush byl dalej u wladzy, wyzylbym sie jeszcze na niego, na lamanie praw czlowieka, za Guantanamo, waterboarding i inne tortury, za klamstwa i wojne za olej, itd, itd Smile

...wczoraj czytalem w Times ze ostatnie 10 lat bylo jednym z najciezszych w powojennej histori USA, od 9/11 po recesje w 08/09, jestem ciekawy czy Ameryka z Obama naczele bedzie w stanie sie podniesc, wprowadzic universal healthcare, obalic monopol insurance companies, big pharma, food industry... bede trzymal kciuki, ale gdy moj J1 sie skonczy, mocno bede sie zastanawial nad powrotem do Europy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Harrison




Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:56, 23 Gru 2009    Temat postu:

Co powiedzieć? .... Bezcenne!
Daje to realny obraz, o co chodzi w USA.
Ostatnie zdanie mnie trochę zaniepokoiło. Mógłbyś jakoś rozwinąć? Czy chodzi o kraj, perspektywy pracy, życia tam, czy może zupełnie inne osobiste powody?
Zdawało mi się że od strony medyka w US to wszystko na plus Smile (porównując do PL) Ponieważ jak Europa to co? UK- pisałeś, że +/-, PL- wiadomo, inne możliwości?

Pozdrawiam. Miłych Świąt


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elmo
Resident



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tucson, AZ

PostWysłany: Czw 1:59, 24 Gru 2009    Temat postu:

czesc harrison,

mimo mojego marudzenia na USA pewnie po fellowshipie zostane w Stanach, chociaz moim zdaniem UK/Irelandia sa calkiem ok alternatywami, szczegolnie gdy nie jest sie juz wytalachem "junior doctorem" pobierajacym krew i zakladajacym wenflony, a lekarzem w stopniu consultanta. plusami jest europejski lifestyle, bardzo dobra pensja/stopa zycia, bliskosc do Polski/rodziny i super miast Europy (weekend w Krakowie, Pradze Paryzu, Barcelonie czy Amsterdamie), fakt ze z Twoim paszportem unijnym automatycznie mozesz pracowac/mieszkac w UK (nie potrzeba zielonej karty, ktorej ja nie mam), duze zapotrzebowanie na specjalistow, brak uzerania sie z insurance companies, panstwowy NHS + opcjonalny private sector. minusy, Polak zawsze bedzie w Anglii obywatelem 2 kategorii, wystarczy popatrzyc jak Angole przez stulecia tepili Irlandczykow/Azjatow, chociaz na pewno pensja i wyksztalcenie postawia Cie w zupelnie innej pozycji niz obecny w Anglii stereotyp Polaka biednego emigranta na zmywaku. inne minusy, wyksztalcenie w USA nie przeklada sie "automatycznie" na specjalizajce w UK, do zrobienia ale trzeba slac aplikacje, wypelniac papiery, podawac referencje, czego mi sie juz nie za bardzo chce robic. oczywiscie system w UK jest troche inny i znow trzeba sie by go bylo uczyc..

inne opcje po rezydenturze/fellowshipie w USA? dla spragnionych wrazen locum agencies w USA organizuja 6-12msc kontrakty w NZ lub Australii, gdzie wyjezdzasz do pracy jako specjalista, wszystkie papiery, rejestracje w AUS/NZ "izbach medycznych" + wizy zalatwia Ci Amerykanska firma, firma placi za lot w obie strony dla Ciebie i dla rodziny, wynajmuja na miejscu Ci dom i samochod, a pozniej po roku czy 6msc wracasz do zycia w USA, lub gdy Down Under powali Cie na kolana masz oczywiscie opcje zostac tam na dluzej/na stale. tym sposobem, bez wiekszych zobowiazan mozesz zobaczyc na wlasne oczy Ayers Rock i opere w Sydney, lub kulture Maori w Nowej Zealandi..

jednym slowem kariera medyczna w USA otwiera wiele drog, praktycznie we wszystkich krajach anglojezycznych (nie wiem jak to jest w Kanadzie) i jest naprawde dobrym punktem startowym, bez wzgledu czy sie zakceptuje USA w calej swojej okazalosci z wadami i plusami, czy ma sie dosc po jakims czasie i chce sie wyjechac.

pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Harrison




Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:16, 24 Gru 2009    Temat postu:

dzięki Smile
Najwiekszym minusem US dla mnie są chyba wizy i nie ma co liczyc ze w ciagu najblizszych 10lat cos sie zmieni (mam nadzieje ze sie myle).

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Calliope
Aktywny



Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: NYC

PostWysłany: Czw 11:36, 24 Gru 2009    Temat postu:

Elmo, wielkie dzieki za Twojego kolejnego fantastycznego posta, ktory jak zawsze daje do myslenia (oczywiscie w pozytywnym znaczeniu Smile ) Mam nadzieje, ze te wolne dni pozwola mi na spokojnie przemyslec i prztrawic te wszystkie plusy i minusy, ktore wymieniles Smile

A przy okazji chcialam oczywiscie zyczyc wszystkim Wesolych Swiat Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elmo
Resident



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tucson, AZ

PostWysłany: Czw 23:26, 24 Gru 2009    Temat postu:

wesolych swiat!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizka




Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chicago

PostWysłany: Pią 20:28, 25 Gru 2009    Temat postu:

elmo, dzieki za rewelacyjnego posta Wink

Wesolych Swiat!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna » I co dalej ... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
iCGstation v1.0 Template By Ray © 2003, 2004 iOptional




fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Regulamin